Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej szczegółów znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Lubicie bawić się w “prawda - fałsz”? Czytasz informację i musisz zdecydować, czy jest ona zgodna z prawdą. Tym razem informacje w naszej grze będą dotyczyć edukacji wczesnoszkolnej w Sparku. Gotowa? Gotowy? Dzisiaj proponuję rozgryźć dwie informacje.
Informacja nr 1
W 1-3 to jeszcze luzik - dzieci się głównie bawią. Kiedy pójdą do 4. klasy, to dopiero się zacznie!
Przede wszystkim informacja zawiera dane, które są mało konkretne. Widzę tutaj potrzebę uzgodnienia, co rozumiemy pod pojęciem “luzik”? Co to znaczy, że “dopiero się zacznie”?
Z drugiej strony jestem przekonana, że każdy, kto przeczyta to zdanie, będzie je rozumiał mniej więcej tak samo.
To co - prawda czy mit?
chwila na zastanowienie
Oczywiście, że mit, choć podstępnie przemycony pod postacią całkiem prawdziwych informacji. Nie da się zaprzeczyć, że dzieci w 1-3 mają czas na zabawę, nie jest też tajemnicą, że w 4. klasie zaczyna się coś nowego. To przekaz, który ma trafić do odbiorcy jest fałszywy. Gdyby obrać go z tej literowej powłoczki, rozbroić kształt i układ liter, to okaże się, że nadawca nadaje komunikat, którego treść ubrałaby się w zupełnie inne znaki. Na przykład takie: “nie ma co przejmować się tym, że w 1-3 się jeszcze nie uczą, tylko się bawią. Wiadomo - to tylko 1-3. Fakt, mogliby tam trochę więcej z dziećmi robić, nie tylko się bawić, ale trudno. Prawdziwa nauka zacznie się w 4. klasie i dopiero wtedy ewentualnie będziemy się martwić”. I ten właśnie przekaz jest na wskroś fałszywy. Dzieci w 1-3 uczą się każdego dnia i jest to fakt. Zresztą, pisałam o tym niedawno, więc nie będę się tutaj powtarzać. Uczenie się dzieje się na każdym poziomie, od 1. do 8. klasy szkoły podstawowej (i później zresztą też). Różnica polega na organizacji zajęć dzieci na poszczególnych etapach. To wszystko.
Swoją drogą, ciekawe czym zabawa zasłużyła sobie na tak złą reputację. Przeciwstawia się ją nauce (na korzyść tej drugiej oczywiście) tak, jakby to były dwie niezależne od siebie czynności. Można albo się bawić, albo się uczyć. Tymczasem zabawa jest bardzo ważną częścią procesu uczenia się. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że należy do zbioru części niezbędnych. Tymczasem człowiek tak zorganizował swój świat, że im jest starszy (człowiek, nie świat), tym mniej czasu poświęca zabawie i mniej ją ceni. Czy słusznie, czy nie - zostawiam ocenie każdego z Was. Na ten moment chciałabym, żebyście usłyszeli, że nie można rozdzielać zabawy od uczenia się - dziecko uczy się w czasie zabawy i najlepiej by było, gdyby podczas nauki dobrze się bawiło.
Demontuję więc informację nr 1 - w Sparku dzieci uczą się od pierwszego dnia rozpoczęcia tutaj swojej edukacji (i wcześniej również) do dnia, kiedy opuszczą sparkowe mury. I na tym oczywiście nie poprzestają, ale to już zdecydowanie przekracza granice tego akapitu.
Informacja nr 2
W Sparku kładzie się nacisk na indywidualizację (nauczyciele dostosowują wymagania do możliwości każdego ucznia).
No cóż, stając odważnie w obliczu oczekiwań wielu rodziców, z całą mocą demontuję tę informację. Stuprocentowy mit. Nie znam nauczyciela (co oczywiście nie wyklucza istnienia takiej osoby gdzieś, gdzie mnie życie nie poniosło), który byłby w stanie dostosować wymagania edukacyjne do potrzeb, możliwości i zainteresowań każdego swojego ucznia
z osobna. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że jeśli podejmuje taki wysiłek, to jest
w stanie zrobić to w stosunku do - bo ja wiem - trzech, może czterech uczniów. I będzie to go kosztowało sporo wysiłku, wiele na to pójdzie papieru, będzie wymagało odpowiedniego dostosowania warunków zewnętrznych, zorganizowania czasu dla pozostałych uczniów… Bez sensu. Tak - uważam, że takie rozumienie indywidualizacji nie ma sensu i jest niemożliwe do realizacji. Podobnie ma się sprawa z dzieleniem dzieci na grupy: wy jesteście na poziomie pierwszym, wy - na drugim, a wy (brawo! brawo!) - na trzecim. Dlatego dla was takie zadanie, dla was takie, a dla was (brawo! brawo!) jeszcze inne. Szybko bowiem taki sprytny nauczyciel zorientuje się, że dzieci z poziomu pierwszego są na bardzo zróżnicowanym poziomie pierwszym, że drugi poziom nie jest tak równo drugi, jak mu się wydawało, i że nawet uczniowie z poziomu trzeciego wcale nie są tak brawo! brawo! na równi. Nie ma
w grupie dwójki dzieci, które określoną umiejętność miałyby opanowaną na niemal tym samym poziomie, bo linia rozwoju każdego człowiek jest inna.
Co więc z tą indywidualizacją? Nic, zero? Nie, oczywiście, że nie. Po prostu indywidualizacja polega na czymś zupełnie innym, niż tylko na dostosowywaniu trudności zadań do szacowanego poziomu umiejętności dziecka. Indywidualizacja to pozwolenie dziecku, żeby wykonało zadanie tak, jak potrafi. Żeby doszło do rozwiązania w sposób, jaki jest dla niego najbardziej zrozumiały, oparty na dotychczasowej wiedzy lub intuicji. Indywidualizacja to wzięcie pod uwagę, że każde dziecko pracuje w swoim tempie, najczęściej różnym od tempa pracy kolegi czy koleżanki. Dziecko w Sparku, jeśli zadanie jest dla niego za trudne, może zdecydować, czy spróbuje - z pomocą innej osoby - z nim się zmierzyć, czy jednak na ten moment wolałoby coś łatwiejszego. Indywidualizacja to możliwość próbowania, popełniania błędów, dopytywania, indywidualizacja to możliwość dokonania wyboru. Indywidualizacja to poznawanie swoich możliwości, wykorzystywanie ich i przekraczanie, pomaganie innym, jeśli jest taka potrzeba. Taką właśnie definicję ma “indywidualizacja”
w sparkowym słowniku 1-3. I dlatego właśnie informacja zawarta w drugim nagłówku jest fałszywa.
Na dzisiaj to już wszystko. Jak Wam poszło? Czy Wasze odpowiedzi były zgodne
z wyjaśnieniami autorki?
W następnej odsłonie naszej gry rozprawimy się wspólnie z takimi informacjami, jak:
* W Sparku nauczyciele rozwijają zainteresowania ucznia.
* W Sparku nikt dzieci do niczego nie zmusza.
* “Spróbuj w Sparku - tam przyjmują wszystkie dzieci ze specjalnymi potrzebami”.
* Spark nie przygotowuje młodych ludzi do “prawdziwego” życia na zewnątrz.
Pozdrawiam serdecznie
RR