Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej szczegółów znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Krąży po naszej społeczności takie przekonanie, że w Sparku nie ma sprawdzianów. Nie ma też kartkówek, ani testów. Skąd się takie przekonanie wzięło i czy na pewno jest prawdą?
Niedawno pisałam o naszej sparkowej wystawie i o tym, że najpewniejszym sposobem na to, by poznać, czy czegoś się nauczyliśmy, to nauczyć tego samego kolejną osobę. Jeśli uczniowie są w stanie przekazać i skutecznie wytłumaczyć jakieś zagadnienie komuś dla kogo zagadnienie jest nowe, to znaczy, że się udało. Jeśli więc mamy w Sparku przestrzeń, by dzieci uczyły się od siebie nawzajem, to czy w ogóle potrzebujemy jakichś pisemnych testów?
Trochę o przeszłości
Cofnijmy się w czasie. Jakiś czas temu w klasie 4-5 prowadziłam angielski. Na wcześniejszej lekcji pracowaliśmy z uczniami na tekście, wspólnie wybraliśmy z niego słowa do nauczenia i stworzyliśmy jedną listę dostępną dla wszystkich. Potrenowaliśmy słówka z listy, poużywaliśmy w ćwiczeniach. Zadaniem uczniów było utrwalić sobie nowe słownictwo na dobre.
- A żeby sprawdzić, jak nam poszło, zrobimy kartkówkę - zapowiedziałam.
- Paulina! Ale to przecież Spark! Tu nie ma kartkówek. Nie możesz - wykrzyknęła jedna z uczennic.
Czy na pewno nie mogę, a przede wszystkim dlaczego? Co jest nie tak z pisemnym sprawdzaniem wiedzy? Skąd ten opór?
Zapytałam całą klasę, czego nie lubią w testach i kartkówkach.
- Bo nas stresują - odpowiedzieli.
Tyle i tylko tyle. Więc może nie same sprawdziany są złe, tylko stres?
Co z tym stresem?
Zaczęłam zastanawiać się, co nas stresuje w sprawdzianach? Oceny - ale w Sparku nie ma stopni, więc szukałam dalej.
Może to fakt, że sprawdziany robi nauczyciel, by sprawdzić uczniów?
Gdyby zmienić perspektywę? A co gdyby nie robić sprawdzianów, po to, żeby nauczyciel sprawdzał, ale po to, aby dzieci mogły sprawdzić same siebie, by same wiedziały, co już osiągnęły, a co jeszcze pozostało do pracy?
Może ten stres, też nie jest do końca taki zły? Może jednak potrzebujemy go odrobinę? Pewnego dnia nasi uczniowie będą musieli zmierzyć się z oceną czy krytyką, a one nie zawsze będą pozytywne. Może warto, by dzieci zmierzyły się z tym doświadczeniem w bezpiecznym środowisku?
“Sprawdzianowa” rzeczywistość
Przemyślałam te zagadnienia i pozostałam przy kartkówkach. Stosuję je do tej pory, testy i poważniejsze sprawdziany również. Czasem są one po to, by uczniowie poznali swoje postępy. Wtedy nawet nie muszą się podpisywać, ważne tylko, żeby potem rozpoznali swoją pracę.
Przyznaję też, że czasem testy są dla mnie najprostszym i najskuteczniejszym narzędziem weryfikacji, czy dzieci opanowały dany materiał i nie ma co kombinować.
To jest mój sposób, ale inni sparkowi nauczyciele mają swoje.
Kartkówki, testy, sprawdziany są jak najbardziej częścią naszej sparkowej rzeczywistości, Jednak na pewno nie są jedynym sposobem, w jaki weryfikujemy postępy uczniów! Quizy, projekty, publiczne prezentacje, filmiki, inscenizacje - korzystamy i wymyślamy zupełnie nowe formy, w jakich Sparkowicze pokazują nam, czego się nauczyli, a my możemy dać im feedback. Przy okazji także sprawdzamy też samych siebie, to czy nasze pomysły działają i czy nasze metody nauczania są skuteczne.